poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 6

oczami Aśki;

Podróż zleciała szybko, większość przespałam. Na lotnisku czekał na mnie Fil, gdy go zobaczyłam poczułam delikatne łaskotanie w brzuchu, tęskniłam za nim. Wyszłam z samolotu, wzięłam moją dużą walizkę i pobiegłam przytulić Filipa.
- hej kochanie - dostałam słodkiego buziaka.
- witaj, stęskniłam się - uściskałam chłopaka. Zastanawiałam się czy dziewczyny sobie poradzą choć z drugiej strony  są już duże i nie raz Łucja zostawała w domu - co tam u Ciebie słychać, wiadomo już kiedy wracasz do Londynu? - zapytałam radosna ze spotkania.
-wyjazd ma się trochę przedłużyć, nikt nie jest zadowolony z tego -złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę samochodu.

oczami Łucji;

Ciągle myślałam o wczorajszym dniu z Michałem, piękne chwile. Leżałam w łóżku od jakiś piętnastu minut, nie miałam pomysłu na dzisiejszy dzień, na szczęście w moim domu mieszka Kinga z pełną głową pomysłów. Dziewczyna weszła do mojego pokoju z uśmiechem na twarzy. Była ubrana w to;

- heej, jak się spało? - spytałam ją.
- łóżko jest bardzo wygodne i duże, nie da się z niego spaść - puściła mi oko i obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- szczerze to zero pomysłów - odpowiedziałam całkiem szczerze.
- to idealnie - usiadła obok mnie na łóżku i uśmiechnęła tajemniczo - ze względu na to że nie chodzimy do szkoły bo jest awaria i mamy wolny tydzień postanowiłam że pojedziemy na kajaki, z Michałem wszystko załatwione - oczy błyszczały jej w nieziemskich kolorach widać że lubiła urozmaicone życie co mi nie przeszkadzało a wręcz przeciwnie coraz bardziej podobały mi się jej pomysły - a i co najlepsze to to że będą chłopaki z 1D.
- pomysł świetny a na ile jedziemy? i kiedy? - zapytałam, wiedząc że dziewczyna mi odpowie.
- jedziemy dziś popołudniu najpierw skoczymy do sklepu kupić prowiant, potem idę na sesje, macie jakieś śpiwory?
- tak.
- okej to jeszcze skoczymy na mini zakupy bo musimy sobie kupić namiot, a co do twojego pytania to jedziemy na trzy lub cztery dni - w sumie kajaki z Kingą i z Michałem do tego moi najlepsi przyjaciele brzmi wesoło.
- oki, to do roboty - zeskoczyłam pośpiesznie z łóżka, byłam już całkowicie rozbudzona. Pośpiesznie wybrałam ubrania i nałożyłam je na siebie;
Zrobiłam szybki makijaż, przeczesałam włosy i zeszłam do kuchni coś zjeść. Lodówka jak zawsze była pełna, wybrałam serek truskawkowo-jagodowy oraz wyjęłam z szafki 2 gofry.
-zjesz coś?- zapytałam Kingę która właśnie weszła do kuchni.
-tak, chętnie - odpowiedziała i popatrzyła z przekąsem na moje śniadanie.
-no weź, to tylko gofry - zaczęłam się bronić.
-tak tyle że sklepowe, zobacz sobie ile jeden ma kalorii - uśmiechnęła się do mnie triumfalnie wiedząc że już wiem że nie tknie tych gofrów i sięgnęła po Smoczy Owoc.
-nie nudzi Ci się jedzenie ciągle na okrągło zdrowych rzeczy? - zapytałam nie rozumiejąc Kingi jak można mieć taką dietę.
-jestem już przyzwyczajona, zresztą każdy ma swoje cele - dziewczyna się uśmiechnęła do mnie - ja chce być modelką a obżeranie się nie pomoże w tym - w sumie mówiła całkiem sensownie, ja natomiast nie chce być modelką i mogę się objadać.

oczami Kingi;

Zjadłyśmy śniadanie i poszłyśmy na zakupy. Wybrałyśmy żółto-czarny namiot oraz kilka drobizgów takich jak spray na komary, latarki itp.
-ej, my będziemy same sobie gotować? - zapytała mnie Łucja.
-wydaje mi się że tak, wtedy jest najsmaczniej i najdłużej zapamiętujesz wyjazd - uśmiechnęłam się do niej - słuchaj mam prośbę, zrobisz sama te zakupy bo się spieszę do studia na sesję.
- pozdrów Michała - wysłała mi najsłodszego buziaka i skierowała się w stronę sklepu. Weszłam do studia, na starcie spotkałam Allie.
- hej, All - przywitałam ciemno-włosom dziewczynę.
- o cześć Kinga, właśnie Ciebie szukałam - uśmiechnęła się tajemniczo, lubiła swoją prace, to było widać, wszystko robiła z wielkim zapałem a do tego nie brakowało jej świetnych pomysłów - Michał jest już gotowy więc się pośpieszmy - uśmiechnęła się łagodnie. Poszłyśmy do olbrzymiej garderoby - dziś skupimy uwagę bardziej na figurze niż na stroju - podała mi białą koszulkę i czarny żakiet, następnie zostałam umalowana przez profesjonalistki i byłam gotowa. Wyszliśmy na ogród z tyłu studia i wybraliśmy 2 krajobrazy. Ekipa zamontowała dodatkowe ulepszenia do tła trochę światła z innej strony, znów zastosowali "sztuczny wiatr", poszło im sprawnie, zaczęłam pozować, ten sam rytuał jak to określała moja koleżanka Lisa, cóż dla mnie każda sesja była inna, w każdej mogłam pokazać swoje umiejętności lub nabyć nowej wiedzy czy istotnych wskazówek, lubiłam światło lampy błyskowej i olbrzymie aparaty. Dzisiejsza sesja była trochę inna, chodziło w niej o to żeby zdjęcia były robione tylko do połowy, słońce mocno raziło w oczy, ale cóż nie mogłam przerwać sesji. Cleo przyniosła wiadro wody i mówiąc krótko wylała je na mnie prosto na głowę. Sesja bardzo nietypowa, przynajmniej trochę chłodniej się zrobiło. Poczekaliśmy jak mi podeschną włosy, przez ten czas Allie poprawiła mi makijaż który uległ trochę zniszczeniu pomimo że jest wodoodporny. Sesja dobiegła końca, zadowoleni że szybko zrobiliśmy to napiliśmy się wspólnie soku z jabłek, następnie poszłam z Michałem i wywołał mi kilka zdjęć zawsze tak robi żebym miała pamiątki w domu. Zabrałam fotografie, pożegnałam przyjaciół i poszłam do domu. Dochodziła  14;00, weszłam do drzwi i przywitałam Łucję głośnym " wróciłam "
- pokaż zdjęcia - powitała mnie w przedpokoju. Wyjęłam z torebki zdjęcia i zaczęłyśmy je oglądać;


- jakaś nietypowa ta sesja - skomentowała Łucja.
- tak, zacznijmy się pakować! - wstałam z wersalki a następnie ściągnęłam z niej Łucje i poszłyśmy się pakować.



sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 5

oczami Kingi;

Obudziłam się na wersalce, leżałam pod grubym kocem, przez chwilę nie mogłam się zorientować gdzie jestem ale przypomniał mi się wczorajszy wieczór i to jak zasnęłam na Łucji kolanach.
- heej, wstałaś ? - spytała mnie Aśka wchodząc do kuchni.
- cześć, tak, która godzina?
- dochodzi 11.00 - uśmiechnęła się do mnie na widok mojej miny. Usiadłam a moje nogi zatopiły się w puszystym dywanie. Przetarłam zaspane oczy i wstałam. Poszłam do pokoju Łucji, dziewczyna siedziała na biurku i rozmawiała z kimś przez telefon.
- hej -przywitała mnie z uśmiechem i zaczęła ruszać bezgłośnie ustami wypowiadając czyjeś imię.
- cześć, Michał?- spytałam zniżając głos do szeptu. Energicznie pokiwała głową i wróciła do rozmowy. Otworzyłam przeznaczoną mi część w szafie Łucji i zaczęłam wybierać, założyłam to;

Umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Łucja w tym czasie zakończyła randkowanie z Michałem. Po jej minie wywnioskowałam że wyszło coś więcej z tego niż rozmowa telefoniczna.
- jakieś spotkanie? - zapytałam znając Michała że nie odpuści osobie która mu się spodobała, w szczególności że on nie posiadał żadnych kompleksów i miał o sobie wysokie zdanie, więc zawsze był rozczarowany gdy mu nie wychodziło z dziewczyną.
- tak idę z nim dziś na miasto na spacer a potem idziemy na pizzę - odpowiedziała zadowolona z planów - mam nadziej że nie masz mi tego za złe że nie spędzę tego dnia z tobą, jak bardzo chcesz to odwołam to spotkanie.
- dam radę, idź i baw się dobrze - puściłam jej oczko i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. W mojej głowie układał się już plan dnia.. W kuchni zastałam Aśkę która gotowała i nuciła jakąś piosenkę. Otworzyłam lodówkę i zaczęłam się przyglądać pełnym półką, po dłuższej chwili wyjęłam czerwoną sałatę, marchewkę, duże jabłko. Do surówki która powstała z wymienionych wyżej składników dodałam posiekane orzechy i zakończyłam moją działalność w kuchni. Usiadłam przy dużym stole i włączyłam TV. Chwilę później do kuchni weszła Łucja i wyjęła z lodówki frytki podgrzała je w mikrofali i usiadła obok mnie.
- no dobra, chcę z wami porozmawiać - Aśka oparła się o ścianę - no więc ja wyjeżdżam.. jadę odwiedzić Filipa, stęskniłam się za nim - mówiąc to uśmiechnęła się na myśl zobaczenia chłopaka - wyjeżdżam na dwa tygodnie.
- okej, poradzimy sobie - odpowiedziała Łucja - a kiedy wyjeżdżasz?
- dziś o 15 mam samolot, muszę spakować jeszcze trochę rzeczy i wyjeżdżam.
- idę dziś na miasto z Michałem.
- okay, a Kinga jakie masz plany? -pytanie padło w moją stronę.
- hm, nic specjalnego.
- okok, jest jeszcze jedna sprawa, panowie skończyli twój pokój malować, więc pojedziecie dziś ja Lucy wróci z randki do sklepu i kupicie meble, panowie je zamotują, ok to chyba wszystko - uśmiechnęła się do nas i poszła na górę.
- od kiedy Aśka jest z Filipem?
- hm niech pomyślę, będą ze trzy lata, może trochę więcej.
- są zaręczeni?
- jeszcze nie, może Fil w końcu się odważy zapytać.

oczami Łucji;

 Oznajmiłam że wychodzę, byłam ubrana w to;
Pod bramą czekało na mnie białe Alfa Romeo, wsiadłam od strony pasażera.
- cześć -przywitałam chłopaka.
- hej, miło Cię widzieć - odpowiedział. Dochodziła 13.00 bardzo miła nam się rozmawiało, zatrzymał swój samochód nad jeziorem i wysiadł, podszedł do moich drzwi i otworzył je.
- fajne miasto- skomentowałam pod nosem.
- hm?
- nie nic - uśmiechnęłam się, ten dzień wyobrażałam sobie zupełnie inaczej. Chłopak wyjął z bagażnika gruby koc i koszyk, czyli jednak ma jakieś plany, stwierdziłam. Rozłożył koc na plaży przy jeziorze a kosz położyl na samym środku.
- siadaj - uśmiechnął się, nie chciałam być nie miła ale na razie mi się nie podobała, posłusznie zajęłam miejsce.
- uwielbiam tu przyjeżdżać - zaczął, śpiew ptaków i gorące słońce koloryzowało jego opowieść - rzadko jest tu taka piękna pogoda, dobry dzień wybraliśmy - uśmiechnął się i podał mi koktajl w truskawek.
- skąd to wytrzasnąłeś? - spytałam.
- mam jedzenia na całe popołudnie, mama mi pomagała robić- uśmiechnął się do mnie, w sumie robiło się coraz milej - poczekaj - podszedł do samochodu i wyjął laptopa - chciał bym Ci opowiedzieć coś o sobie.
- okej robi się coraz ciekawiej - zachęciłam go. Pokazał mi kilkaset zdjęć z różnych wyjazdów lub przypadkowych ujęć. Michał miał szerokie zainteresowania, bardzo mnie to zaciekawiło. Chłopak wyłączył laptopa i sięgnął po dwie kartki.
- choć, pokarzę Ci coś - uśmiechnął się tajemniczo. Zabrał mnie na pomost i podał mi jedną kartkę.
- co mam z nią zrobić?
- robiłaś kiedyś łódki z papieru gdy byłaś mała? - spytał śmiejąc się.
- tak.
- no to wiesz co masz robić - uśmiechnął się, miał niebieskie błyszczące oczy i czarujący uśmiech.
- okej - zabrałam się za składanie łódeczki - gotowa - oznajmiłam dumna ze swojego dzieła.
- super, moja też.
- będziemy je puszczać? - zapytałam jak małe dziecko.
- tak - uśmiechnął się. Moja łódka dłużej wytrzymała na wodzie niż Michał.
- czysta jest ta woda - stwierdziłam na głos bardziej do siebie niż do niego. Zdjęłam czarne vansy, podwinęłam spodnie i usiadłam na pomoście mocząc nogi w jeziorze. Michał poszedł po paczkę żelków i usiadł obok mnie, podając mi mój ulubiony słodycz.  Jedliśmy żelki rozmawiając o wszystkim i o niczym.
- która godzina?- zapytałam chłopaka.
- 16.15, chyba trzeba się już zbierać.
- tak, muszę jechać jeszcze z Kingą po meble do jej pokoju.
- głodna jesteś? - spytał mnie.
- trochę - odpowiedziałam. Michał podał mi talerz z kilkoma kawałkami pizzy.
- dzięki - uśmiechnęłam się do chłopaka - to były wspaniałe trzy godziny, dziękuję.

- tak myślałem że Ci się spodoba - odpowiedział.

oczami Aśki;

Dopakowałam swoje rzeczy i poszłam na dół z walizkami. Lucy wyszła już jakąś godzinę temu, Kinga ćwiczyła w salonie na bieżni.
- idziesz już?- spytała z trudem łapiąc oddech.
- tak już się zbieram, zaraz podjedzie pode mnie taksówka - odpowiedziałam - nie przemęcz się.
- jeszcze chwila i robię przerwę - uśmiechnęła się, choć widziałam że jest już zmęczona, biegała już 45 minut, mogła by odpocząć. W tym momencie pod dom przyjechała taksówka.
- to ja już lecę, bawcie się dobrze - powiadomiłam dziewczynę i wyszłam z domu. Za kluczowałam za sobą drzwi i wsiadłam do taksówki. Po 40 minutach byliśmy na lotnisku, zapłaciłam za taksówkę i ruszyłam w stronę mojego samolotu.

oczami Kingi;

Aśka wyszła, kilka minut później poszłam na górę i  wzięłam zimny prysznic i poprawiłam makijaż. Zastanawiałam się co robi Łucja. Odpoczęłam kwadrans siedząc na kanapie i rozmawiając z rodzicami przez skejpa, u nich też jest dobrze, ta informacja cieszyła mnie najbardziej. Poszłam dziś rozejrzeć się nad butami, zakupy jak zwykle zajęły mi dużo czasu, do domu przyniosłam skórzane rzymianki i galaktyczne vansy. Lucy jeszcze nie wróciła postanowiłam że coś zjem, nie miałam kompletnie ochoty gotować więc zamówiłam pizze, raz na jakiś czas mogę tłumaczyłam sobie jedząc drugi kawałek.
- heej - przywitała mnie Łucja.
- siema, chcesz pizze? zapytałam podając jej kawałek.
- dzięki, co prawda jadłam już dzisiaj ale nie za szkodzi, ja nie liczę kalorii - przypomniała mi i usiadła na pufie - Michał zabrał mnie nad jezioro i urządził mini piknik i poopowiadał mi o sobie- Lucy była prze szczęśliwa. Historia piękna jak z bajki.
- cały Michał - stwierdziłam - myślisz że się zejdziecie?
- myślę że to jest możliwe, a teraz chodźmy do tego sklepu. Zadzwoniłyśmy po taksówkę.
- wow ale ładne vansy - skomentowała mój nowy zakup.
- dziękuję.
Wróciłyśmy do domu o 21, panowie wnosili meble do mojego pokoju, byłam bardzo zmęczona.
- padam - walnęłam się na dużą białą kanapę.
- ja też - przytaknęła mi Łucja i położyła się obok mnie. Wynajęci robotnicy uwinęli się w niecałą godzinę. Przeniosłam ubrania do nowego pokoju i wszystko było gotowe. Efekt końcowy wyglądał tak;
Wzięłam szybki prysznic, powiedziałam Lucy dobranoc i zatopiłam się w nowej pościeli która zaprowadziła mnie do krainy snów.

środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 4

oczami Kingi;

Łucja zadzwoniła dzwonkiem.
-Halo?- z domofonu rozległ się męski głos.
-hej Zayn, przyszłyśmy-  Łucja bez problemu poznała głos chłopaka, do tej pory spotkanie z chlopcami brałam jako daleką przyszłość teraz dopiero załapałam że właśnie jestem przed ich domem i nic mnie nie dzieli od poznania.
- idziesz? - spytała mnie Łucja która weszła na posesję - no więc Kinga to jest  Zayn, Zayn to jest Kinga.
-miło mi - chłopak kiwnął głową, słyszałem że jesteś modelką Kinga - uśmiechnął się i pokazał dłonią kierunek w którym mamy iść
- tak, zgadza się, a ja słyszałam z opowieści Łucji że jesteś jednym z najsłynniejszych zespołów świata.
- tu się zgodzę- Zayn był miły i mega przystojny - a co tam u Ciebie Lucy? - zapytał moją towarzyszkę.
- a okay, a jak tam z Perrie?
- jest właśnie u nas, przyjechała dziś..- chłopak nie dokończył bo zza drzwi wysunęła się sylwetka Harrego.
- oo Lucy hej - podbiegł i przytulił dziewczynę - co tam słychać?
- hej, hej Harry, a bardzo dobrze, Harry poznaj Kinge, Kinga Harry, Harry Kinga - zapoznała mnie z chłopakiem. Coraz bardziej mi się tu podobało, wydawało mi się że sławni ludzie są zupełnie inni, nie spodziewałam się takiego zachowania po nich. Chłopak się do mnie uśmiechnął. Wydawał się miły, był też bardzo bardzo przystojny ale Łucji się podoba więc w tej sytuacji nie jest dla mnie. Szliśmy kilka minut pięknym i kolorowym o tej porze ogrodem, najbardziej podobał mi się stawik z rybkami, na trawie było ułożonych kilka leżaków do opalania a przy nich był wmurowany duży basen, w ogrodzie było dużo drzew jak zgaduje to były jabłonie i wiśnie było też kilka brzóz i duża stara lipa na jednej z jej gałęzi była zawieszona huśtawka. Jednym słowem ogród był jak ze snu. Weszliśmy do dużego przedpokoju, królował tu biały, czerwony, srebrny i czarny. Dom był urządzony wytwornie i przejrzyście, jestem przyzwyczajona do dużych powierzchni ale ta była wyjątkowo obszerna.
- jak Ci się podoba? - zapytał mnie Harry.
- jest oryginalny i przyznam szczerze że mnie trochę zatkało - odpowiedziałam zdejmując moje różowe vansy i wchodząc głębiej.

oczami Łucji;

Widziałam że Kindze się tu podoba, chłopcy ją zaakceptowali. Harry jak mnie zobaczył to podbiegł i mnie przytulił, czy on się we mnie kocha? nie traktuje mnie jak prawdziwą przyjaciółkę ale nie więcej, czy jest mi z tego powodu smutno? myślałam że jak by doszło do takiej sytuacji że to sobie uświadomię to będzie mi smutno, jak widać nie jest prawie wcale tylko gdzieś na samym dnie serca odczuwałam lekkie rozczarowanie. Może nie jest tak przez to że poznałam Michała, który okazał się bardzo czarujący.. Z moich myśli wyrwały mnie głosy chłopców.
- Lucy !- wykrzyknął Nial
- siemka Nial - przytuliłam go na przywitanie, chłopak zawsze był radosny podziwiam go za to.
- cześć Łucja - przywitał mnie Louis żółwikiem.
- hej Lou, siema Liam, poznajcie Kinge - przedstawiłam już po raz 3 dziś moją siostrę cioteczną.
- hej- przywitali Kingę.
- heej -odpowiedziała, coś mi się wydawało że patrzyła kątem oka na Harrego ale wiedząc że mi się podoba nie próbowała go podrywać ani nic, to u niej bardzo ceniłam, choć jak tylko znajdę chwilę gdzie nas nie usłyszą to powiem jej że chyba się myliłam co do tego czy mi się podoba czy nie.
- Ej Kinga jesteś modelką? - zapytał Louis.
- tak, widać to?- Kinga odnajdywała się w ich towarzystwie bardzo dobrze, co oznaczało że następnym razem przyjdzie z chęcią.
 - tak - odpowiedział Lou i się uśmiechnął - idzie Pezz.
- mam twoje zdjęcie podpiszesz mi się na nim ? - spytał Nial.
- tak pewnie


- Perri !- podbiegłam do dziewczyny której nie widziałam od wieków.
- heej kochana !- pocałowała mnie w policzek i mocno przytuliła - jak my się długo nie widziałyśmy.
- będą ze 2 miesiące - odpowiedziałam - Pezz to jest Kinga, Kinga to jest Perrie.
- hej, mów mi Pezz, Kinga Sheridan jesteś modelką?
- zgadza się - uśmiech Kingi był szczery.
- jejku super zabierzesz mnie kiedyś do studia i zobaczę jak to wygląda - zdawało się że Perrie wogóle nie zwraca uwagi na to że poznała Kingę przed chwilą, kolejny plus.
- okay z chęcią.
- dobra ja lecę bo jadę z Zaynem i Liamem na zakupy, narazie - wysłała nam słodkiego buziaka i poszła w stronę drzwi.
-pamiętajcie o mojej pizzy - upomniał się Nial.
- nie da się zapomnieć żarłoku - powiedział Zayn na odchodne, chwilę potem czarny  chevrolet wyjechał z garażu.
- to co robimy?- Louis rozłożył się na kanapie i włączył TV.
-weź przełącz na coś innego.. - Nail był w swoim żywiole - właśnie idę po zdjęcie i mi się podpiszesz - powiedział do Kingi.
- słaby podryw Nial - wytknął mu Harry i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Nial poszedł po zdjęcie ja tym czasem zajęłam miejsce obok Lou, Kinga poszła w moje ślady a Harry usiadł na dywanie.
- masz długopis - chłopak podał dziewczynie przedmiot i zdjęcie z jednej z jej sesji;

- okej - Kinga pospiesznie napisała Dla Niala, Kinga♥. 
-dzięki -uśmiechnął się i usiadł na fotelu odkładając zdjęcie na kominek. Siedzieliśmy bardzo długo, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym po kilku godzinach jak Pezz, Zayn i Liam wrócili z zakupów poszliśmy wszyscy do ogrodu i zrobiliśmy sobie grilla. W pewnym momencie Lou włączył szla-uf i zaczął nas oblewać, byliśmy cali mokrzy. Mokre włosy oblepiały mi ramiona stanęłam na krawędzi basenu, patrzyłam na Harrego i Kingę jak oblewają się wodą, zdecydowanie do siebie pasują, odwróciłam wzrok by przypatrzeć się reszcie i zobaczyłam biegnącą prosto na mnie Perrie.
-i tak jesteśmy mokre !- krzyknęła wpadając na mnie i obie przecięłyśmy taflę basenu.
-tak, bardziej mokrym już się nie da być - powiedziałam z przekąsem i wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem. Niedługo po tym jak wylądowałyśmy w basenie reszta do nas dołączyła. Liam wyszedł pierwszy i przyniósł nam ręczniki, po co się przebierać gdy na dworze jest 30 stopni niecodziennie tutaj spotykana temperatura. Jak wyszłam z wody byłam bardzo głodna, na grillu kiełbaski wyglądały bardzo apetycznie, wzięłam papierowy talerzyk i nałożyłam sobie jedną z nich i rozsiadłam się na leżaku.
- od dawna się tak nie bawiłam - Kinga zajęła leżak koło mnie - tak, z nimi nie da się nudzić - uśmiechnęłam się do niej - chyba spodobał Ci się Harry, co? 
-tak, to znaczy nie będę Ci go odbijać, w sensie.. -plątała się w swoich słowach.
- wiesz stwierdziłam że on nie jest dla mnie, zresztą bardziej do siebie pasujecie - puściłam jej oko, mówiłam całkiem szczerze - wiesz chyba wolę mieć go za przyjaciela jak do tej pory.
- smacznego laski - Perrie usiadła mi w nogach - jak humory?
- mega dobre- odpowiedziałam mojej przyjaciółce.
- tak jest nam bardzo mokro - kolejna fala śmiechu. 
- chcecie drinka? - spytał Harry.
- ja się napije odpowiedziała bez wahania Perrie.
- ja też - poszłam w jej ślady, nie lubiłam dużo pić ale od jednego drinka nikomu nic się nie stanie.
- a ty Kinga? 
- mogę się skusić - uśmiechnęła się i wróciła do naszej rozmowy.
- jak u was w zespole?- spytała Perrie.
- nagrywamy obecnie nowy kawałek, a jeśli chodzi o kontakty to są bez zarzutów, zaprzyjaźniałyśmy się i jest naprawdę dobrze, myślę że kiedyś je poznasz.

oczami Kingi;
Wieczorem po całym dniu spędzonym poza domem, umyłam się i  usiadłam z Łucją na kanapie zrobiłyśmy sobie popcorn i oglądałyśmy mój ulubiony film, nie miałam ochoty dziś na ćwiczenia, jutro odrobię-obiecałam sobie. Zjadłyśmy popcorn zanim rozkręciła się akcja. Nie dotrwałam do ulubionego momentu bo zasnęłam na Łucji kolanach.

piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 3

oczami Kingi;

Wstałam wcześnie, byłam bardzo podekscytowana dziś miałam poznać ten zabójczy zespół który podbił miliony serc. Nie zapominając o dzisiejszej sesji zeszłam w piżmie do kuchni i wyjęłam mało kaloryczny jogurt i ukroiłam kromkę ciemnego chleba. Rozejrzałam się po pustym o tej porze domu. Zastanawiałam się jacy są sławni ludzie, moje myśli przerwała Łucja.
-jak się spało?- zapytała jeszcze śpiącym głosem.
-masz wygodne łóżko- uśmiechnęłam się do rozczochranej dziewczyny - jedz śniadanie i idziemy do studia.
- tak wcześnie?- zapytała zdezorientowana.
-no wiesz potem podbijamy serca pewnej czarującej 5- powiedziałam grobowym głosem i obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Po śniadaniu poszłyśmy obudzić Aśkę która odsypiała nocną impreze, dziewczyna przywitała nas promiennym uśmiechem.
-kiedy jedziecie do studia, może was podwieźć?- zapytała schodząc z łóżka.
-yhym, musimy tam być na 9.00 co oznacza że mamy półtorej godziny - odpowiedziała Łucja jednym ciągiem.
-okej, tam się jedzie 15 minut więc umówmy się że o 8;40 na dole - odpowiedziała Aśka i otworzyła swoją szafę żeby się ubrać.

oczami Łucji;

-w co się ubierasz?- zapytałam Kinge.
-hm, w studio dadzą strój na przebranie więc załóż co chcesz- odpowiedziała po krótkim namyśle - ja zakładam to- wskazała na komplet ubrań leżący na łużku;
-okej - odpowiedziałam i popatrzyłam z podziwem na jej zorganizowanie, ja stojąc przed szafą nigdy mogę się zdecydować co na siebie włożyć, z moich myśli wyciągnął mnie dzwonek telefonu, spojrzałam na dzuży wyświetlacz I'phona 6, dzwonił Harry bez namysłu nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo? - odezwałam się niepewnym głosem.
-Hej Lucy - Harry często tak na mnie mówił - o której wpadniecie?
-em poczekaj chwilkę - zasłoniłam głośnik ręką i spytałam Kingi o której się kończy sesja - będziemy około 14.00- odpowiedziałam chłopakowi.
-okej to czekamy- wyczułam  że się śmieje.
- czemu się śmiejesz? - spytałam nie myśląc o tym że jednak mogę nie mieć racji.
-Liam Cie pozdrawia - powiedział szybko Harry - do zobaczenia muszę kończyć.
-pa- mina Kingi mnie rozwaliła;


-zamiast się śmiać lepiej pomóż mi wybrać ubranie - odpowiedziałam a Kinga niezwłocznie otworzyła szafę chwilę przeglądała moje ubrania wyjęła niektóre z nich po czym ogłosiła werdykt.
-załóż to - podała mi ubranie;

Zrobiłyśmy delikatny makijaż i zeszłyśmy na dół. Czekała już na nas Aśka w samochodzie szybko wsiadłyśmy i z niewiarygodnym tempem czarne BWM ruszyło z pod naszego domu.

oczami Aśki;

Odwiozłam dziewczyny, w domu panowała nienaruszona cisza, wyjęłam I'phona z tylnej kieszeni i sprawdziłam godzine dochodziło 20 po 9 dziewczyny pewnie już zaczęły, fajnie że Kinga do nas przyjechała, dziewczyny się świetnie dogadują. Postanowiłam że zabiorę je do kina w przyszłą środę a teraz zajmę się sobą i Filipem, dawno sie z nim nie widziałam i strasznie tęskniłam, mimo codziennych rozmów i ciągłych e-sms'ów nie mogłam się pogodzić że go bardzo rzadko widuję. Fil wyjechał dwa miesiące temu z Londynu do Polski. Stwierdziłam że muszę coś z tym zrobić.

oczami Łucji;

Studio było względnie duże, robiło wrażenie, na ścianach wisiały fotografie oprawione w antyramy. Prawdziwa wystawa. Zawód musi być fantastyczny postanowiłam sobie że przyjadę tu jeszcze nie raz lecz nie będę stałą modelką.
-i jak Ci się podoba Łucja? -spytała mnie Kinga odrywając od moich myśli.
-robi wrażenie - odpowiedziałam nadal zafascynowana zdjęciami wiszącymi na murze.
-moje też tu wiszą tylko że trochę dalej -pochwaliła się Kinga - twoje może też zawisną - puściła mi porozumiewawczy wzrok.
-chyba tego nie dożyje- odpowiedziałam jej równie pięknym uśmiechem.

oczami Kingi;

Szłyśmy chwilę korytarzem a Łucja zachwycała się zdjęciami modelek. Z za rogu wyszedł Michał.
-hej - przywitałam starego kumpla - to jest Łucja, Lucy to jest Michał- przedstawiłam moją siostrę- ja przyszłam normalnie na sesje a Łucja pierwszy raz- uśmiechnęłam się do Lucy bo wiedziałam jakie słowa zaraz padną zawsze tak witał nowe osoby "Czyżby szykuje się nowa gwiazda?" ten jego beznadziejny podryw, chyba będę musiała mu powiedzieć że to już nie działa.
- czyżby szykuje się nowa gwiazda?- padło pytanie skierowane do Łucji.
- no nie wiem nie wiem - odpowiedziała Łucja z najśliczniejszym z jej uśmiechów. Miałam dziwne wrażenie że Łucji się bardzo spodobał Michał, nic dziwnego, ja też się w nim kiedyś bujałam ale ze względu na pracę wolałam żeby do niczego nie doszło, czy żałowałam? nie, Michał jest bardzo w porządku ale nie dla mnie.
-to co przygotujesz nam ciuchy? - rzuciłam obojętnym tonem.
-tak pewnie- chłopak nie odrywał spojrzenia od Łucji, coś mi się zdaje że będą razem, na tą myśl poczułam się szczęśliwa, nie każdy ma okazję na takiego królewicza jakiego złowiła dziś Lucy - idźcie do szatni za Allie zaraz wam przyniesie ubrania - obdarzył nas uśmiechem i wszedł do swojego bióra.
- chyba ten Michał Ci się bardzo spodobał - zapytałam Łucję gdy weszłyśmy do garderoby.
-chyba bardzo ale wiesz liczy się też charakter.. no i rzadko będę go widywać.
-no to mam pretekst żebyś chodziła ze mną na sesje - ten scenariusz coraz bardziej mi pasował.
-chyba masz na mnie haczyk - uśmiechnęła się szeroko. W tej chwili weszła Allie.
-cześć All, poznaj Łucję, Łucja to jest Allie - zapoznałam dziewczyny ze sobą po czym żeby nie tracić czasu, a wiedziałam jaka z Allie jest gaduła spytałam- możemy ubrania?
- tak, proszę - wręczyła nam komplety ubrań.
- dzięki - Łucja zaczęła się już przebierać.
- thanks All, zawołasz na za 5 minut makijażystkę, będę wdzięczna - wysłałam jej najsłodszego buziaka i sięgnęłam po przydzielone mi ubrania. Następnie makijażystka nas odwiedziła a na sam koniec  wszedł Michał.
- okay - ocenił - jesteście gotowe na sesje, myślę że najpierw z fotografujemy Kingę a ty Lucy się przyjrzysz co i jak a potem Ciebie, ok?
- spoko - odezwała się Łucja z nagłym przypływem energii który spowodował nieświadomie Michał.
- super więc Kinga wiesz co robić.
- tak, jasne - poszliśmy do białego pomieszczenia w którym stał biały narożnik i 2 białe fotele w okół białego stolika na którym były rozwalone szkice poz.
- dobra więc, na dziś zaplanowałem Tobie Kinga o te pozy, myślę że pasują do stroju, mamy nowego projektanta ale moim zdaniem jest nawet lepszy od tamtego. Wybrałem z Willem że sesja będzie na schodach którymi wychodzi się do dworku, trochę ulepszyliśmy tło dodaliśmy światła i te sprawy no i zadbaliśmy od wiatrak. Myślę że Ciebie mamy już omówioną.
- okay mi projekt pasuje - odpowiedziałam ważąc każde słowo.
- mhm, Tobie Łucja zrobimy w korytarzu "luster" dzisiaj nie zrobimy tobie profesjonalnej sesji chyba że bardzo chcesz ale będzie trudno bo musisz posiadać pewną wiedze na ten temat żeby wyszło. Więc dziś zrobimy wstępną sesje a po niej dostaniesz materiały które Ci zaraz wydrukujemy.
- ciekawa propozycja, przyjmuję tylko jest jedno ale - zaczęła - ja nie będę na razie zawodową modelką będę często przychodziła z Kingą na sesje ale nie będę brała w nich udziału.
- hm.. - wiedziałam że Michał się intensywnie zastanawia, nieregularne sesje robią sporo zamieszania ale da sie to zorganizować. Michał miał pewnie tą świadomość że jak by się nie zgodził to mógł by zrazić Łucję do siebie, a przecież mogą być udaną parą on ma 20 ona 18 dużej różnicy nie ma, zgodnie z moimi przypuszczeniami po chwili podał odpowiedź - może pojawić się zamieszanie ale warto spróbować uśmiechnął się a na jego twarzy pojawiła się ulga.

oczami Łucji;

Sesja się zaczęła a ja byłam w 7 niebie że Michał podjął taką decyzje. Kinga co jakiś czas zamierała jak drewniana figurka, wykonywała wszystkie polecenia Michała i Willa oraz Cleo. Była perfekcyjna, ciekawe czy ja bym tak potrafiła, moja odpowiedź przyszła gdy przyszedł czas na mnie. Moja sesja wyglądała zupełnie inaczej i trwała dużo dłużej, Cleo co chwila do mnie podchodziła i pomagała mi się ustawić, stwierdziłam w końcu po kilku nie udanych próbach że tym razem stane sobie zwyczajnie kilka razy a pozować będę następnym gdy trochę poćwiczę. Poszłam z Kingą do garderoby przebrać się w ubrania w których przyjechałyśmy.
- podobało się? - spytała ogólnikowo.
- było super ale ja nie mam do tej pracy daru - udałam przesadnie smutną i obie wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem. 
- chodźcie, sa wywołane zdjęcia - przyszła do nas Cleo.
- okej, chodź Lucy - pociągnęła mnie za rękę i ruszyłyśmy białym korytarzem.
- Kinga, jestem pod wrażeniem, sesja wyszła super - uśmiechnął się Michał - natomiast co do Lucy to w porządku, jak poćwiczy to będzie jej wychodzić - puścił mi oko i przekazał nam zdjęcia;
- nie jest złe, spodziewałam się czegoś gorszego- uśmiechnęłam się w duchu.

oczami Kingi;

Pochwała bardzo mnie zaskoczyła, zdjęcia również wydawały się idealnie dobrane, tak jak nasz zespół po tym krótkim porównaniu pożegnałyśmy się z ekipą i wyszłyśmy z budynku.
- pokaż mi swoje zdjęcia - poprosiła zaciekawiona Lucy.
- trzymaj - wręczyłam jej trzy zdjęcia i wystukałam numer Aśki na wyświetlaczu by po nas przyjechała.;







wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 2

oczami Łucji;

Poszłam do mojej ukochanej sypialni i walnęłam się na łóżko, obecnie grupka pracowników robiła pokój Kingi. Byłam zmęczona po tym dniu, sięgnęłam po laptopa i weszłam na fb. Przed moimi oczami pojawiła się masa powiadomień nie otworzyłam ich. Otworzyłam czat, mój królewicz był aktywny, napisałam krótkie hej i nacisnęłam enter, nie czekałam długo a chłopak odpisał mi siema. Właśnie miałam się rozkręcić ale zawołała mnie Aśka.
-o co chodzi?
-idźcie zrobić kolacje, Kinga będzie spała z tobą dacie rade
-okay - złapałam dziewczynę   za rękę i skierowałam ją w stronę kuchni.

 oczami Kingi;

 Zeszłyśmy na dół, Łucja otworzyła lodówkę po czym spojrzała na mnie wyczekująco.
- co zjesz? - uśmiechnęła się do mnie
-hm, a macie tu coś zdrowego?
-tak, Aśka je prawie same zdrowe rzeczy 
-okej to zaczynamy- zaczęłam się śmiać z miny Łucji- no coś ty nigdy nie gotowałaś ?
-czasami ale to było dawno- blat zapełniły produkty, zabrałam się za wsypywanie, dodawanie i mieszanie różnych składników, po 20 minutach wstawiłam danie do piekarnika.
-ale ładnie pachnie - weszła Aśka
-ryżowa niespodzianka - odpowiedziałam dumna z rezultatów swojej kuchni.

oczami Łucji;
Po kolacji poszłam z Kingą na górę, jej kuchnia mi odpowiadała może trochę schudnę zaśmiałam się w duchu i walnęłam na łóżko obok Kingi.
-jak Ci się u nas podoba - zapytałam żeby zapytać.
-jest w porządku dzwonił dziś do mnie facet od studio i idę jutro na sesje, idziesz ze mną?
- chyba się totalnie nie nadaje do tego - uśmiechnęłam się szczerym uśmiechem.
-masz odpowiedni wzrost - odpowiedziała pięknym uśmiechem
-mogę pójść ale nie licz że mnie w to wciągniesz -odpowiedziałam całkiem szczerze.- a jak tam twoi rodzice?
-myślę że dobrze, o coś Ci przyszło - podała mi mojego białego I'phona - hm Harry?! czy to ten królewicz?
-w całej osobie Harry Styles - wyszczerzyłam zęby w uśmiech.
-z One Direction -zapytała z dużymi oczami.
-tego się nie spodziewałaś - zaśmiałam się.
-moja kuzynka i najlepsza przyjaciółka kręci ze sławnym chłopakiem i jeszcze mi tego nie powiedziała. To już wiem co zrobimy po skończonej sesji w której musisz wziąć udział.
-tak wiem gdzie on mieszka ale może odebrać że się narzucam.
-jak nie spróbujesz to się nie dowiesz- pouczyła mnie poważnym tonem Kinga i obie wybuchnęłyśmy kolejną falą śmiechu.
-daj przeczytam- wyjęłam jej I'phona z ręki
-tylko na głos - wysłała mi buziaka.
-spytał co tam u mnie słychać?
-w ogóle skąd ty go znasz? - Kinga wbiła we mnie ciekawe spojrzenie.
-wiesz moja mama jak wchodziła w świat biznesu poznała mamę Harrego i na którymś z 'obiadów' na których omawiali jakieś ogólniejsze plany przyszedł jej syn no i go poznałam zanim stał się gwiazdą i utrzymuje z nim kontakt do tej pory ale nie mam u niego szans. - zakończyłam swój monolog.
- daj mi ten telefon - odpowiedziała takim banalnym komentarzem na moją wypowiedź.
-co chcesz zrobić?
-coś, na co ty nie masz, odwagi - jej usta wygięły się w piękny uśmiech - jutro po sesji odwiedzimy twojego Harrego, no i przy okazji ja poznam ten sławny zespół.
-no dobra - ucięłam krótko zastanawiając się czy nie popełniam właśnie dużego błędu.
-spokojnie to twój przyjaciel, nic nie zacznie podejrzewać - odezwała się Kinga, odpowiadając na nie wypowiedziane pytanie. Dziewczyna wystukała pospiesznie kilkadziesiąt liter i wcisnęła przycisk wyślij.

sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 1

postaci c;

Kinga


Aśka

Łucja


*oczami Łucji*
Wstałam wcześnie rano, był dziś weekend postanowiłam się wyluzować, poszłam do salonu zastanawiając się czy Aśka już wstała [to moja starsza siostra ma 21 lat]. Jak zwykle moja siostra stała na posterunku, gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się tajemniczo.
-mam dobre wieści
-hm..- ciekawe o co jej chodzi
-dziś przyjeżdża do nas Kinga zamieszka z nami i będzie tu się uczyć, nie mówiłam wcześniej żebyś miała niespodziankę, i jak wrażenia? -uśmiechnęła się do mnie [Kinga to moja kuzynka, ma tyle lat co ja (18)]
-wow, ale fajowo, miałam iść dziś na zakupy ale poczekam na nią, będzie z nami mieszkała na stałe, tak?- upewniłam się
-tak, jak przyjedzie urządzimy ej ten pokój co stoi pusty  i myślę że będzie ok
-no pewnie, a kiedy mamy ją wziąć z lotniska?
-o 9,30 więc się szykuj
-ok, to idę wziąć prysznic- już chciałam opuścić kuchnie gdy głos Aśki mnie zatrzymał
-pamiętaj o śniadaniu- puściła do mnie oko i opuściłam pomieszczenie.

*oczami Kingi*
Leciałam już bardzo długo, obok mnie siedziała jakaś laska z którą nie dało się zamienić nawet słowa więc ciągle oglądałam jakieś filmy głównie horrory. W pewnym momencie usłyszałam komunikat "Drodzy pasażerowie proszę zapiąć pasy przystępujemy do lądowania", na myśl o spotkaniu z Łucją i Aśką humor mi się poprawił. Wysiadłam z samolotu, zabrałam swój bagaż i zaczęłam rozglądać się za dziewczynami.

*oczami Aśki*
Samolot właśnie wylądował, pasażerowie opuścili pokład, próbowałam znaleźć Kingę ale przy takim tłumie to nie było łatwe.
-idzie- szepnęła Łucja i pobiegła się przytulić, poszłam za nią, nie widziałyśmy się z Kingą od pół roku.
-heej -przywitałam dziewczynę i cmoknęłam ją w policzek- jak lot?
-przez całą drogę oglądałam jakieś filmy, dziewczyna która siedziała obok mnie nie miała języka w buzi- zażartowała i ruszyłyśmy w stronę srebrnego BMW. Podjechałyśmy pod naszą 'wille'.
-wyskakujcie , ja jadę do pracy, muszę podwieźć dokumenty, potem skoczymy do sklepu z meblami i wybierzesz sobie meble do pokoju Kinga, a w między czasie idźcie sobie na zakupy, ile chcecie kasy?
-dasz mi swoją kartę - zapytała Łucja
- tak pewnie, wyjmij sobie z torebki
-dzięki- obdarzyła mnie najpiękniejszym z jej uśmiechów
- ja mam swoją rodzicie będą mi przelewać kasę jak będę potrzebowała -powiadomiła mnie Kinga i wyszły z samochodu.

*oczami Kingi*
Weszłam do ich mega dużego domu, królował tu beżowy i biały.
-jesteś głodna?- spytała mnie Łucja
-tak
-zjemy na mieście
-nie ma sprawy w co się ubieramy?-spytałam
-choć do mojego pokoju z walizkami i coś wybierzemy- Łucja wzięła część moich walizek i poszła przodem na górę. Po godzinie szykowania byłyśmy gotowe by wyjść na ulicę.
Założyłam to;
a Łucja to;
i poszłyśmy.

*oczami Łucji*
Poszłyśmy do mojej ulubionej pizzerii i zamówiłyśmy hawajską na pół, co  prawda Kinga jest modelką i nie powinna jeść takich rzeczy ale to wyjątkowa sytuacja. Na zakupach było świetnie, przymierzałyśmy prawie każdą sukienkę, do mojej szafy doszło dużo ubrań ale najbardziej byłam zadowolona z nowej sukienki, w między czasie poszłyśmy na lody.
-będę wypominała Ci każdą kalorię- zażartowała Kinga, miałyśmy bardzo dobre humory, nasze siatki z ciuchami ciągle się powiększały.
-padam
-ja też-przyznałam -zadzwonię po Aśkę, na pewno już wróciła do domu
-podoba Ci się ktoś?- spytała niespodziewanie Kinga
-co to za pytanie- wysłałam jej buziaka- tak, taki chłopak ma 19 lat chodził ze mną do gimnazjum -uśmiechnęłam się do Kingi
-mi na razie nikt- odwzajemniła uśmiech- to dzwonisz?
-tak

*oczami Aśki*
Zadzwonił telefon, zgaduję że to Łucja, dobrze że Kinga  u nas zamieszka, dziewczyny się dobrze dogadują..
-halo?
-możesz po nas podjechać, jesteśmy przy głównej przy pizzerii
-ok ok będę za 10 minut- rozłączyłam się i poszłam po kluczyki do auta..




piątek, 28 listopada 2014

Heej:)

Heej, mam zamiar prowadzić tutaj bloga z opowiadaniami, będę dodawała posty jak najczęściej, jak wam się spodoba to komentujcie :))